Dlaczego czasem warto być jak dziecko?

Nie raz i nie dwa słyszałeś pewnie, żebyś wydoroślał i przestał zachowywać się jak dziecko. Tymczasem wystarczy jeden rzut oka na roześmianą dziecięcą buzię, by zorientować się, że bycie szkrabem jest zdecydowanie bardziej przyjemne niż dorosłym. Czy istnieje w ogóle ktoś, kto nigdy nie zatęsknił za beztroskimi chwilami z czasów młodości?
Dzisiaj przychodzę do Was z nietypowym zaleceniem: odrzućcie na chwilę powagę codzienności, zapomnijcie o pracy i rachunkach do zapłacenia. Skupcie się przez moment na sobie i spróbujcie raz jeszcze wejść w skórę radosnego berbecia. Dlaczego warto?

1. Dzieci nie boją się zadawać pytań

Jasne, kto ma dziecko, ten wie, że na dłuższą metę takie bombardowanie pytaniami jest po prostu okrutnie męczące, ale to najlepszy sposób na poznawanie świata. Dlaczego niebo jest niebieskie? Dlaczego biedronka ma kropki? Dlaczego pies robi „hau-hau” a kot „miau-miau” i czy zwierzęta się rozumieją? Z czasem tracimy ten brak skrępowania w zadawaniu pytań, a szkoda. Ile razy będąc u lekarza, postanowiłeś się o coś dopytać? Ile razy zacząłeś przyjmować zapisane leki bez studiowania ulotki? Zwykle lekarz ma dla nas ledwie kilkanaście minut. To nie jego wina – pracowników w służbie zdrowia jest coraz mniej i kolejki do specjalistów się wydłużają, brakuje czasu na bardziej indywidualne podejście. Przy takiej liczbie pacjentów w działanie lekarza może wkraść się rutyna. Nie zatrzymujmy się więc na mechanicznie postawionej diagnozie. Do leków dołączmy ruch, masaże, zbilansowaną dietę, dążąc do poprawienia wyników i zminimalizowania przyjmowanych leków.

2. Dzieci lubią się ruszać, bo… tak

Maluchy nie znają jeszcze wielu z kulturowych konwenansów. Wciąż trzeba powtarzać im, żeby siedziały prosto, nie machały nogami, nie biegały bez sensu. Tymczasem pociechy reagują w ten sposób na bodźce wysyłane przez organizm, który wie, że aktywność to coś pozytywnego. W okresie dorastania ruch jest niezwykle istotny dla stymulowania rozprowadzania substancji odżywczych po całym organizmie, ale nie mniej ważny jest dla dorosłych. Nasze organizmy wciąż tłoczą krew i przesyłają ważne składniki w odpowiednie miejsca ciała – ułatwmy im to i poszalejmy czasami jak dzieci, machając nogami czy biegając bez konkretnego celu.

3. Dzieci nie muszą się rozciągać

Rozciąganie statyczne, czyli przekraczanie czynnego zakresu ruchu i utrzymanie tej pozycji przez kilkadziesiąt sekund, znane z faz przed zasadniczym treningiem oraz po nim, nie jest czymś typowym dla świata natury. Zwierzęta nie stosują rozciągania statycznego. Nie stosują go również dzieci. Gibkość maluchy zachowują dzięki urozmaiconemu ruchowi, ziewaniu, przeciąganiu się itp. Wokół rozciągania statycznego pojawia się zresztą od jakiegoś czasu sporo kontrowersji. Badania wskazują, że ten typ aktywności między innymi: nie zmniejsza ryzyka kontuzji (Pope), negatywnie wpływ na siłę maksymalną (o 5% – Rosenbaum i Henning) i podstawową ekscentryczną mięśnia, zmniejsza skoczność (Knudson i wsp. 2000).

Daniel Kawka
Fizjoterapeuta, Certyfikowany Bodyworker
Międzynarodowy Terapeuta OM Cyriax i NDT Bobath
Dyplomowany Terapeuta PNF, Certyfikowany Terapeuta Saebo
606 300 315